|
MITHLOND Tolkien + fantastyka + historia = mieszanka wybuchowa? ;)
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Glorfeadel
Komanderator
Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Nan Elmoth
|
Wysłany: 2 Czerwiec 2006, 23:14 Temat postu: Coś na odprężenie ]:-> |
|
|
z serii "kwiatki Ojca Rydzyka" (uwaga, ten post obraża uczucia "religijne" ):
Telefon do RM: - Od trzech miesięcy słucham wyłącznie Radia Maryja. Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem.
Słuchacz: - W Oświęcimiu nigdy nie było komór gazowych. Ta propaganda głoszona jest przez lobby homoseksualistów amerykańskich.
Ojciec Piotr: - Chyba przez lobby żydowskie. Słuchacz - A to nie na jedno wychodzi?
telefon do RM: - Postuluję wyrzucenie z nazwy telewizji Polsat liter: pol. Bo to nie polskie. I co wtedy zostanie? Sat zostanie. I jak dodamy do tego skrót od anteny, zobaczymy całą prawdę Sat-an!
ekspert RM: - Masoni są narzędziem szatana, a ich znakiem jest słońce. Zwróćcie uwagę, że ten znak starają się umieścić wszędzie. Na przykład w Polsacie się ono pojawia i na butelkach wody "Bonaqua", i jako logo partii Unia Wolności. Żebyśmy mieli kilkuset takich ojców Rydzyków w Polsce, to nie musielibyśmy się bać masonerii.
Słuchaczka: - Pół emerytury będę oddawać dla mojego ukochanego Radia Maryja. o. Jerzy: - To pięknie. A ile ma pani tej emerytury?
o. Rydzyk: - Jest takie przysłowie: "Jedno jabłko zjedz dziennie, a lekarz będzie z daleka od ciebie". Żydzi to jabłko zamienili na czosnek i teraz wszyscy porządni ludzie są z daleka od nich.
Transmisja mszy z udziałem ojca Rydzyka: - Ile tu dzieci koło mnie! A tu taka mała dziewczynka... Ile masz lat? No co, nie umiesz mówić? Ile masz lat? Nie powiesz księdzu? No, ile masz lat? Głupie jakieś to dziecko, czy co?
Słuchacz: - Postanowiłem w następnych wyborach głosować na Platformę Obywatelską. o. Rydzyk: - No to pan cierpi na schizofrenię. Trzeba się przebadać, a ja pana na razie wyłączam.
o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych: - Ludzie pokazują palcami, jakim ja samochodem jeżdżę. że mercedesem klasy S. A niby czym mam jeździć? Na krowie mam jeździć? Głupoty takie gadają... mogę na krowie, ale gdzie ja bym tę krowę trzymał w Radiu Maryja?
Słuchaczka: - Ja już z nerwów to nie mogę słuchać tych głupot, które wy wygadujecie. Gdybym miała jakąś spluwę, to bym wam wszystkim w łeb wypaliła. o. Rydzyk: - No i widzicie państwo to komunistyczne miłosierdzie, które czasem do nas telefonuje, te esbeckie metody "w łeb bym wam wypaliła". Ech... sam czasem żałuję, że nie mam - jak to ta pani powiedziała? - że nie mam spluwy! Trzeba siać...
Słuchacz: - Ja już pięć godzin do was dzwonię i dopiero teraz się dodzwoniłem. Chciałbym zaprotestować przeciwko temu, że wy tak bez przerwy na tych żydów nadajecie... o. Rydzyk: - No to niech pan sobie następne pięć godzin jeszcze do nas podzwoni.
o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych: - W Koszalinie podszedł do mnie taki jeden i prosi o pięćdziesiąt groszy, a ja musiałem nos zatykać i uciekać... taki był niemyty. Dlaczego oni się nie myją? Kochani, trzeba się myć i siać, siać, siać... bo tylko jak będziemy siać, to zgasimy płomień nienawiści.
Słuchacz: - Wychowanie do życia w rodzinie. Ja wiem, co to jest... To jest wychowanie w polskich szkołach do życia w burdelach. Niech mi ksiądz nie przerywa. Ja mam osiemdziesiąt lat i już przed wojną bardzo często widziałem takie młode, zdeprawowane dziewczynki w burdelach we Lwowie.
o. Rydzyk w Rozmowach Niedokończonych: - Mam właśnie w ręku program SLD. Nie wiem, czy ja te ręce potem domyję...
o. Rydzyk: - Rozmawiam kiedys z taka; dziewczyna;. Niby sukienka do ziemii... dobrze, ale patrzę, a tu taki dekolt... rozpruty niemal do pępka. Biedne dziecko... myslę sobie... potem dziwisz się, że mężczyzni patrza na ciebie jak na zwierzę. Kochani, trzeba siać, siać i zbierać ziarno. Jakos dzisiaj nie kontaktuję tak... dobrze.
słuchaczka RM: - Jak byłam mała, to przychodził do nas taki wysoki ksiądz. Brał mnie na ręce i tak gładził po pupce. Teraz jestem duża, ale czasem tak bardzo chcę, aby tamten ksiądz znów mnie przytulał i głaskał po pupie.
o. Rydzyk: - Alleluja i do przodu!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Amor
Adminirał
Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 2 Czerwiec 2006, 23:17 Temat postu: |
|
|
Oj beka Trzeba siać siać siać! Alleluja i do przodu!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Glorfeadel
Komanderator
Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Nan Elmoth
|
Wysłany: 2 Czerwiec 2006, 23:25 Temat postu: |
|
|
Akademia Medyczna, prosektorium. Grupa studentow ma robic sekcje zwlok. Na stole pod workiem lezy cialo ktore rozkladalo sie od 2 tygodni ...fetor straszny. Prof. zdejmuje worek.. Pare osob zemdlalo inni "poczuli sie zle". a profesorek nic luzik, przewrocil zwloki bokiem i wlozyl palec w odbyt nieboszczyka po czym wlozyl palec do buzi. kolejne kilka osob nie wytrzymalo...
profesor na to ze w tym zawodzie sa 2 wazne rzeczy! po pierwsze musimy calkowicie pozbyc sie jakiegokolwiek obrzydzenia, wiec teraz zrobimy test komu sie uda zostaje na studiach reszta odpada... no wiec kolejno studenci wkladali paluch najpierw w jedna dziurke pozniej do ust... ogromna wiekszosc odpadla, kilku zostalo.
na to profesor : dobrze, a druga wazne rzecza w naszym zawodzie jest spostrzegawczosc... mam nadzieje ze zauwazyliscie ze do odbytu wkladalem palec wskazujacy a do ust serdeczny !
no i wszyscy oblali...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Amor
Adminirał
Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 2 Czerwiec 2006, 23:35 Temat postu: |
|
|
Z serii "Rozmowy Wieża - Pilot":
Wieża: Żeby uniknąć hałasu, odchylcie kurs o 45 stopni w prawo.
Pilot: Jaki hałas możemy zrobić na wys. 35000 stop?
Wieża: Taki kiedy wasz 707 uderzy w tego 727, którego macie przed sobą...
Wieża: Jesteście Airbus 320 czy 340?
Pilot: Oczywiście, ze Airbus 340.
Wieża: W takim razie niech pan będzie łaskaw włączyć przed startem pozostałe dwa silniki.
Pilot: Dzień dobry Bratysławo.
Wieża: Dzień dobry. Dla informacji - mówi Wiedeń.
Pilot: Wiedeń?
Wieża: Tak.
Pilot: Ale dlaczego, my chcieliśmy do Bratysławy.
Wieża: OK w takim razie przerwijcie lądowanie i skręćcie w lewo...
Pilot Alitalia, któremu piorun wyłączył pół kokpitu:
"Skoro wszystko wysiadło, nic już nie działa, wysokościomierz nic nie
pokazuje...."
Po pięciu minutach nadawania odzywa się pilot innego samolotu: "Zamknij się, umieraj jak mężczyzna"
Pilot: Mamy mało paliwa. Pilnie prosimy o instrukcje...
Wieża: Jaka jest wasza pozycja? Nie ma was na radarze.
Pilot: Stoimy na pasie nr 2 i już całą wieczność czekamy na cysternę.
Pilot: Prosimy o pozwolenie na start.
Wieża: Sorry, ale nie mamy waszego planu lotu, dokąd lecicie?
Pilot: Do Salzburga, jak w każdy poniedziałek...
Wieża: DZISIAJ JEST WTOREK
Pilot: No to super, czyli mamy wolne...
Wieża: Wasza wysokość i pozycja?
Pilot: Mam 180 cm wzrostu i siedzę z przodu po lewej...
Wieża: Macie dość paliwa czy nie?
Pilot: Tak.
Wieża: Tak, co?
Pilot: Tak, proszę pana.
Wieża: Podajcie oczekiwany czas przylotu.
Pilot: Wtorek by pasował...
Pilot: Wieża, co robi wiatr?
Wieża: Wieje. (śmiechy w tle)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elsilwen
Komanderator
Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 14 Czerwiec 2006, 23:52 Temat postu: |
|
|
Najczęściej wypowiadane słowa przed śmiercią :
Patrz, ten krokodyl wygląda jak żywy!
*
Patrz jak długo wytrzymam pod woda!
*
Patrz, bez utrzymanki!
*
Patrz, jestem torreadorem! Ole!
*
Raz... Dwa... Trzy... Bungeeeeeeeee!
*
Mówiłaś, ze Twój maż jest na delegacji!
*
Nie bój się, nie spadnę!
*
Pyszny ten Big Mac!
*
To tylko draśniecie.
*
Siostro, ale ja mam RH minus...
*
Do wesela się zagoi.
*
To tylko kot hałasuje w ogródku.
*
Lekarz mówi, ze najgorsze już minęło.
*
Ta bomba to robota amatora.
*
Popatrz, zaraz dziadek zrobi fikołka.
*
A co mi tam! Zabije albo wyleczy!
*
Na pewno nie jest nabity.
*
Nie zastrzelisz człowieka patrząc mu prosto w oczy.
*
Nigdy nie czułem się lepiej.
*
Ten gatunek nie jest jadowity.
*
Spójrz, nauczyłem się prowadzić jedną ręką.
*
Patrzę, czy lufa jest dobrze wyczyszczona.
*
Nie wiedziałem, że to pańska żona.
*
Oczywiście mam nadzieje, ze mimo wszystko zostaniemy
przyjaciółmi.
*
Wchodzę do wody, tu nie ma żadnych rekinów.
*
Raz kozie śmierć.
*
Przecież ci mowie, głupia babo, ze to nie jest pod prądem.
*
Ojej... przepraszam, chyba pobrudziłem panu dres!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Glorfeadel
Komanderator
Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Nan Elmoth
|
Wysłany: 15 Czerwiec 2006, 13:17 Temat postu: |
|
|
ostatnie najlepsze!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elsilwen
Komanderator
Dołączył: 14 Cze 2005
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: 16 Czerwiec 2006, 20:55 Temat postu: |
|
|
Noc. Mąż śpi z żona w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup łup łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy.
"Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myśli przewraca się z powrotem.
Słychać głośniejsze łup łup łup.
- Idź otwórz, zobacz kto to, - mówi żona.
No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progi stoi facet, od którego jedzie alkoholem:
- Dobry wieszor, - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć?
- Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka,- warczy maź i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi co zaszło.
- No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby tez ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!?
- Ale kochanie, on był pijany!
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
No wiec mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dol.
Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, węec woła:
- Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi glos:
- Taaaa...
Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
- Gdzie pan jest?
- W ogrodzie, na huśtawce...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Negrivisea
Pokemon
Dołączył: 09 Wrz 2006
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: się biorą dzieci?
|
Wysłany: 9 Wrzesień 2006, 12:48 Temat postu: ... |
|
|
Hehe Dobre...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pan_ciastko
Pokemon
Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Żywiec
|
Wysłany: 22 Grudzień 2006, 01:15 Temat postu: Analiza wierszy...:) |
|
|
Hmmm...nie wiem czy mogę to tu dać bo jest to yghm... niecenzuralne, ale najwyżej wylece z forum. Strasznie się śmiałam jak to czytałam może wy też będziecie
PTASZEK SOBIE FRUNIE Z DALA,
W GÓRZE SŁOŃCE ZAPIERDALA,
ŻABA DUPĘ W WODZIE MOCZY,
KURWA! CO ZA DZIEŃ UROCZY
ANALIZA:
wiersz jednozwrotkowy, czterowersowy, rymowany, z rymem sylabowym i równomiernie rozłożonym akcentem. podmiot liryczny wyraża swoje głębokie zadowolenie z otaczającego go świata, przepełnia go kwitnący stoicyzm i szczęście, które człowiekowi żyjącemu we współczesnym zamęcie może dać tylko otaczająca przyroda. dla podmiotu lirycznego nawet zanurzona w błękicie wody dupa żaby jest pretekstem do euforii. puenta liryku jest jednoznaczna i łatwa do odczytania. JA liryczne personifikuje słońce. w słowie "zapierdala" oddaje szybkość i perfekcję ruchu słońca. które przecież nie jest istotą ludzką i nie może zapierdalać sensu stricte. uwagę zwraca użycie wulgaryzmów, których znajomośc świadczy o ludowych korzeniach poety i głębokiej więzi ze społeczeństwem. w moim rozumieniu autor chciał się tym utworem odwdzięczyć środowisku, z którego wyrósł, za poświęcenie i trud włożony w zapewnienie mu należytego wykształcenia. szkoda, że tak mało w dzisiejszej poezji wierszy o tak pogodnym nastroju
Wiersz
Orzeł w górze popierdala,
ale cóż to - nagle skała!
W dupie chyba on miał oczy.
Teraz leży i krwią broczy.
ANALIZA
Pierwszy wers upewnia nas, że mamy do czynienia ze zdrowym przedstawicielem gatunku. W górze popierdala - w naturze orłów jest ulatywać wysoko, ale orzeczenie sugeruje, że nie jest to lot wymuszony, trudny, a wręcz przeciwnie - dynamiczne dążenie do ideału, radosna próba realizacji marzeń.
Niespodzianki czyhają wszędzie. Orzeł w euforycznym transie popierdalał coraz żwawiej, toteż nie dziwota, że mgła w oczach stała się przyczyną tragedii, w której analogię do przygody Dedala i Ikara trudno przeoczyć.
"W dupie chyba on miał oczy".
Autor popełnia tu pewną niekonsekwencję, wynikającą być może ze słabej znajomości anatomii ptaków drapieżnych.
Otóż bliższe prawdy byłoby przypuszczenie w liczbie pojedynczej - oko. Jeśli nasz bohater opierał nawigację na obserwacjach tego właśnie oka, to nie miał szans na uniknięcie zderzenia ze skałą pojawiającą się z przodu.
Przykład ten uczy nas, że nie należy fascynować się zbytnio nowinkami technicznymi, w przypadku orła dodatkowym okiem.
Wykonując ukłon wobec używanego w dziele języka prasłowiańskiego, można sformułować wniosek końcowy:
można popierdalać
byle nie nawalać.
Czy tylko ja mam taki dziwne poczucie humoru czy ktoś też odczuł sympatie do tej analizy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elvinga Istimo
Pokemon
Dołączył: 05 Lip 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Poznań
|
Wysłany: 4 Wrzesień 2007, 15:24 Temat postu: |
|
|
Hehe..kocham tego typu analizy wierszy. Szkoda, że na zajęciach nie mamy czegoś takiego, tylko analizujemy jakieś klasyczne tasiemce. A mogłoby być tak miło xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|